czwartek, 7 lutego 2013

Chapter 2

 Obudzona dźwiękiem budzika , wstałam i zaczęłam powoli się ogarniać . Podniosłam telefon z szafki nocnej , aby sprawdzić czy nie mam aby żadnego esemesa czy nieodebranego połączenia . Naciągając pośpiesznie spodenki na nogi , spojrzałam w odbicie lustra . Zbliżyłam się delikatnie do niego aby przyjrzeć się , gdy nagle oprzytomniałam , że to już rok . Równo 365 dni ... Zaczęłam się nerwowo krzątać po pokoju nie wiadomo dlaczego . Szukałam czegoś , co skojarzy mi się z mamą . Choćby najmniejszy zapisek czy zdjęcie . Schylając się po pudełko spod łóżka , odnalazłam w mojej głowie pewną wiedzę , która przydała mi się jak na ten moment . Potykając się , wbiegłam do garderoby i poczułam tą słodką woń lawendy . Wszystkie ubrania wiszące na wieszakach przeleciałam wzrokiem , szukając tych " zapomnianych " . W rogu wisiało jeszcze kilka sukienek letnich mamy , sweterki oraz suknia ślubna . Do dziś nie mam odwagi jej dotknąć . Boję się natłoku wspomnień w mojej głowie , tych , które tak bardzo mnie bolą . Podeszłam , po czym złapałam za ulubiony krwisto czerwony sweter matki i przytuliłam go do siebie . To był pierwszy raz od śmierci matki , kiedy tak bardzo potrzebowałam tych wspomnień . Czułam ten zapach . Tak intensywnie , jakby w ogóle go nie zdejmowała . To nie były perfumy , to ona tak pachniała . Czując wibracje dochodzące z kieszeni spodenek zauważyłam , że mam już tylko dziesięć minut na   przygotowania śniadania do dziewczyn . Cicho zbiegłam , próbując skrócić drogę przez salon , lecz tylko narobiłam huku . Stuknęłam się łokciem o kamienny kominek po czym krótko lecz głośno zapisnęłam . Na szczęścia nikt się nie przebudził , chodź nie zaszkodziła by im wcześniejsza pobudka . Nie zdążyłam usiąść po zrobieniu kanapek , gdy zbiegła Lana , złapała za kanapkę i wybiegła z domu , nie mówiąc nawet ' pa ' czy czego innego na pożegnanie . Zastanawiało mnie to , gdzie była Kate . Weszłam powoli do ich pokoju , jednak jej nie zastałam . Nie było ani jej , ani plecaka , co oznaczało , że zostałam sama w domu . Jest sobota , a one mają dzisiaj zajęcia . Śmieszne .
Dzisiaj postanowiłam , że coś zmienię . Coś zrobię w kierunku spełnienia marzeń . Po wejściu do garderoby przypomniały mi się słowa mamy , aby walczyć o swoje marzenia i nigdy się nie poddawać . Po raz pierwszy od roku weszłam do sali muzycznej . Przejechałam opuszkami palców po mikrofonie , następnie po gitarze wycierając przy tym tonę kurzu . Tu spędzała większość swojego cennego czasu , który wiedziała , że niedługo się skończy . Moja mama była solistką . Uwielbiała śpiewać , nagrywać , grać na fortepianie . Z resztą to ona mnie tego nauczyła . Gdyby nie ona nie doskonaliłabym się w tym kierunku . Na środku stało osobiste pianino mojej matki - białe z czarno-białą klawiaturą . Stało równolegle do okna , dzięki któremu , powłoka fortepianu błyszczała się jak miliony gwiazd . Odważyłam się usiąść na krzesełko obok klawiatury , po czym zamknęłam oczy i przejechałam delikatnie palcem po całej , słysząc czysty dźwięk całej gamy . Po otwarciu oczu ujrzałam jej zapiski na pięciolinii . Zanalizowałam cały tekst i postanowiłam , że spróbuje go zagrać , lecz nie był zbyt prosty . Piosenka była smutnawa i opowiadała za tęsknotą za drugą osobą . Po czasie wchodziła gitara , lecz to ustawiłam już komputerowo . Gdy zaczęłam naciskać poszczególne klawisze czułam , że jest przy mnie . Czułam się jakbym to ja tą piosenkę skomponowała specjalnie dla mojej mamy . Z każdym naciśnięciem moje oczy bardziej zapełniały się łzami aż w końcu cała moja twarz wyglądała jak bym wróciła z nad jeziora .


I always needed time on my own
I never thought I'd need you there when I cry
And the days feel like years when I'm alone
And the bed where you lay
Is made up on your side.


When you walk away

I count the steps that you take
Do you see how much I need you right now?


When you're gone

The pieces of my heart are missing you
When you're gone
The face I came to know is missing too
When you're gone
The words I need to hear to always get me through the day
And make it OK
I miss you.


I've never felt this way before

Everything that I do
Reminds me of you
And the clothes you left 
They lie on my floor
And they smell just like you
I love the things that you do.


When you walk away

I count the steps that you take
Do you see how much I need you right now?


When you're gone

The pieces of my heart are missing you
When you're gone
The face I came to know is missing too
When you're gone
The words I need to hear to always get me through the day
And make it OK
I miss you.


We were made for each other

Out here forever
I know we were
Yeah, Yeah.


All I ever wanted was for you to know

Everything I do I give my heart and soul
I can hardly breathe, I need to feel you here with me
Yeah.


When you're gone

The pieces of my heart are missing you
When you're gone
The face I came to know is missing too
When you're gone
The words I need to hear to always get me through the day
And make it OK
I miss you.

Ta piosenka dała mi takiego kopa . Poczułam , że moja matka nigdy mnie nie zostawi . NIGDY . Z   metalowych strun fortepianu , które nazywam sercem tego instrumentu wylatywały magnetyczne dźwięki , który komponowały jedną całość . Gdzieniegdzie pauza , oznaczała napawaniem się przerwą , gdyż za chwilę nadejdzie kolejna dawka twórczości . Kolejna dawka słonych łez . To nie były łzy smutku czy bólu . To było łzy szczęścia zmieszanymi z bólem straty , lecz bardziej tego pierwszego . Śpiewając starałam się jak najbardziej odwzorować się to co mama miała na myśli . Za drugim razem postanowiłam , że nagram siebie i zrobię to mniej emocjonalnie , lecz i tak później poddałam się i pojedyńcze łzy zjechały wzdłuż moich policzków przy słowach " I miss you " . Moja wola ' zachowywała ' się , jak nie moja . W mojej głowie bardziej przodowały myśli matki , które kazały mi po odsłuchaniu wstawić to do sieci . Siedziałam i patrzyłam na widok na iMac'u przedstawiający mnie , w wielu około roku , siedzący na klapie fortepianu . Tego samego fortepianu na którym przed chwilą grałam . Na pasku były 4 foldery . - Soundtrack - Text - video i - Honey . Jedynie ostatni folder coś we mnie ruszył . Po dwukrotnym kliknięciu pojawiło się dziesięć moich zdjęć z matką i jedno nagranie , robione co roku . Na każdym byłam albo przy pianinie , albo uczyłam się już na nim grać wraz z nią . Coś kazało mi tu dzisiaj wejść , znaleźć ten tekst , zagrać go i wejść na prywatny komputer mojej mamy i znaleźć to wszystko . Wiedziałam , że to ona , lecz starałam się nie dopuszczać tej myśli do siebie . Na końcu postanowiłam odtworzyć owe nagranie , lecz chwilę się zawachałam przed naciśnięciem play . Po chwili w ekranie zobaczyłam moją matkę , stojącą przed kamerą i tłumaczącą , że wie że jej tu nie długo nie będzie. Prosiła mnie , abym po raz kolejny nigdy się nie poddawała . Usiadła na krzesełko i zagrała ten piękny utwór , którego nigdy nie byłam w stanie pojąć , a i tak się nim fascynowałam . As dur polonez - Fryderyka Chopina było czymś najwspanialszym , co można było usłyszeć z tego instrumentu . Szybkie ruchy palców tworzyły magiczną energię , która wzbijała się wokół artysty . Nic nie równało się z pięknem owych dźwięków , przy stuknięciu w pojedyńcze klawisze . Delikatne podstukiwanie w rytm nadawało muzyce coś specyficznego . Taką odskocznię od oryginału , który po 4 minutach nadal fascynował . Który po 20 minutach fascynował . Po prostu , fascynował cały czas . Całe nagranie miało 24:30 minuty , a ja tylko po spojrzeniu na początku w jej pasjonujące niebieskie tęczówki się popłakałam . Gdy zaczęła grać zaczęłam się uśmiechać do monitora wierząc , że mnie widzi i wspiera . Miałam mityczną nadzieję , że stoi niewidzialna za mną i trzyma mnie za ramę , spoglądając na moją twarz całą w rozmazanym tuszem w odbiciu szyby . Wstałam i zaczęłam powoli rozglądać się po pokoju z ciekawością . Miałam nadzieję , że zostało coś jej , coś co mogłam dotknąć , poczuć , przypomnieć sobie pewne wspomnienia . Przejechałam ponownie palcem po komodzie , przyglądając się z osobna każdemu z obrazku . Nagranie nadal leciało , a ja kręciłam się po pokoju w rytm fortepianu dobiegającego z głośników . Co chwilę zamykałam oczy i delikatnie odlatywałam i bujałam się w rytm , identycznie jak potrafiła robić to moja mama . Otarłam zdjęcie z kurzu i przyjrzałam się mu dokładnie , przywiązując wagę do najmniejszych szczegółów . Widziałam moją mamę , trzymającą mnie na plecach i mój tata trzymający obie siostry na rękach . Wszyscy byli tacy szczęśliwi . Gdy zobaczyłam co moja matka ma na sobie natychmiastowo złapałam się w okolicy klatki piersiowej , gdzie naturalnie powinien wisieć naszyjnik z latającym ptakiem . Poczułam ogromną ulgę gdy pod moimi opuszkami palców wyczułam coś wystającego . Nigdy nie wiedziałam , że należało to kiedyś do mojej matki , chodź mimo wszystko nie zdejmowałam tego z szyi . Gdy dotknęłam twarzy matki na zdjęciu , dźwięki przestały się wydostawać z głośników , a na środku ekranu ponownie pojawiła się moja mama . Podeszłam do krzesła , powoli na nie siadając nadal trzymając fotografie w ręku . Nastała cisza , a ona próbowała coś powiedzieć lecz z trudem jej przychodziło rozpocząć , po czym usłyszałam :

~' Córeczko . Wiem , że wspomnienia zabijają od środka . Znam ten ból i wiem , że nie jest Ci łatwo . Wiem też , że mnie już nie ma , bo gdybym była , na pewno nie miała byś tu wstępu - zaśmiała się - Nie no żartuję . Wierzę w Ciebie , tak samo jak i w twój talent . Graj , śpiewaj , doskonal się . Dasz radę chodź wiem jak będzie Ci ciężko przebić się przez te wszystkie pseudo gwiazdki . Lecz ty jesteś wyjątkowa i wiem , że dasz radę i sprostasz temu zadaniu . Na pamiątkę oddałam Ci w wieku 4 lat wisiorek z ptakiem , który ma Ci pokazywać , że unosisz się tak samo jak on . Ciągle do góry ... Ma Ci też mówić , że w życiu są nie tylko wzloty , ale też upadki . Nie zawsze będzie dobrze , lecz ja zawsze będę przy Tobie . Zawsze . Kocham Cię , mama . ' 

Nie wiem dlaczego , ale po tych słowach nie chciało mi się płakać . Raczej się cieszyłam , że moja mama wierzy we mnie . Czułam się jakby nigdy nie odeszła . Zawsze dawała mi rady dotyczące życia . Pamiętam jak co rano , nie zwracając uwagi na wiek całowała mnie w czoło idąc do szkoły .  Wtedy postanowiłam jedno ... Nie poddam się . Otworzyłam ponownie stronę z moim nagraniem i kliknęłam "OK" na znak , aby poszło dalej . Wychodząc z pokoju , stanęłam jeszcze w progu i ostatni raz spojrzałam na salę z żurawinowymi ścianami z biało- oliwkowymi wstawkami . Przyjrzałam się ostatni raz pianinie , które czarowało swoim błyskiem , po czym zamknęłam drzwi i poszłam do pokoju czytać w towarzystwie muzyki książkę . Nigdy nie powiedziałabym , że tak potoczą się wydarzenia po wstawieniu tego nagrania . Wiem , że mama ma coś z tym wspólnego . Coś na pewno . . .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A więc dziękuję jeszcze raz dla Cherry , która jak zwykle bardzo poganiała mnie do pisania tego rozdziału :> Coś mi się w nim podoba , lecz jeszcze nie rozgryzłam co . Pisałam go najdłużej ze wszystkich pisanych rozdziałów przeze mnie , a to będzie jakoś ponad 40 ;) Mam nadzieję , że wpadniecie w ten klimat który chciałam wam przekazać i osobiście sama w niego wpadłam :D Mam też nadzieję , że będzie tu Was trochę więcej no :/
Bye : * 

38 komentarzy:

  1. Normalnie zaniemowilam...
    To jest przepiękne...

    OdpowiedzUsuń
  2. brak mi słów. *_____* świetny rozdział, taki inny niż dotychczas czytałam. Naprawdę masz talent i kurde, nie mogę się doczekać co będzie w następnym rozdziale. :3
    Z chęcią dodałabym się do obserwatorów, ale wyskakuje mi jakiś error. :c
    no nic, dodaję bloga do moich zakładek żebym pamiętała aby sprawdzać czy pojawił się już kolejny rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję , cieszę się że podobał i jednak czymś się wyróżnił :> A nie wiem , co z tym errorem : o

      Usuń
  3. To było takie, jakbym na serio tam była! Piękne, magiczne i taaaakie smutne :C Kocham ten blog, pisz częściej! :)

    fate-is-always-connected.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kur*a...Normalnie 2 raz miałam łzy czytając to opowiadanie! Uwierz, że mi się to nie zdarza, a jeśli już to rzadko i to bardzo. Ale to oznacza tylko jedno..Rozdział jest piękny, wzruszający, smutny...ale też czuć unoszącą się miłość matki do córki. To jest na prawdę piękne. Fajnie się czyta jak któryś z rodziców zapala w dziecku swoją pasję, a później karzę ją rozwijać...Na prawdę nie mam słów do opisania tego rozdziału...Czekam na kolejny;) Może będzie trochę weselszy, bo nie chce znów płakać;<;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję : * Powiem Ci osobiście , że opisałam w pewnym sensie moją historię , lecz u mnie nie była to mama , lecz ciocia ; ) Ona nauczyła mnie jak mam poprawnie śpiewać , pracy nad przeponą i takie inne . Dzięki niej naprawdę potrafię coś ; ) Dzięki niej potrafię też conieco zagrać na fortepianie , lecz na prawdę nic skomplikowanego :D

      Usuń
  5. nie wiem co napisać bo jestem w szoku to jest GENIALNE czekam na następny
    Xxx

    OdpowiedzUsuń
  6. Magiczne, wzruszające.. niesamowicie piszesz, tak lekko i zgrabnie! Fantastycznie po prostu! Zakochałam się w tym opowiadaniu! Mam jeszcze jedno pytanie; to opowiadanie będzie z Bieberem? xo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję : * cieszę się , że się podoba :> a nie moge zdradzić , tajemnica służbowa :D haha

      Usuń
  7. Ojej, ale fantastyczny rozdział. Pisany taki od serca. Naprawdę opisałaś uczucia towarzyszące Mii, perfekcyjnie. Po prostu jestem zachwycona. Kłaniam się przed geniuszem ; D.
    Pozdrawiam Isiia <3.

    OdpowiedzUsuń
  8. super blog . obserwujemy ? Jak to zrobisz napisz mi komentarza a ja zrobię ten sam gest ♥
    gliniankaa.blogspot.com
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. *____________________*
    WOW!
    Wygląd bloga - mega! dawno nie widziałam tak delikatnego, subtelnego a zarazem wzbudzającego emocje szablonu! Jestem pod ogromnym wrażeniem! Masz za to wieeeelkiego plusa.
    Treść- Piszesz genialnie! Bardzo, baardzo podoba mi się przedstawiona przez Ciebie historia i mimo, ze wszystko dopiero się rozkręca już możesz uznać mnie za swoją fankę :)
    Oczywisie będę tu wpadać!
    Przy okazji zapraszam na http://turn-back-time-with-one-direction.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szablon mogę zawdzięczać Szablonownicy i utalentowanym szabloniarkom :) Dziękuję : * Cieszę się , że się podoba i że są tacy ludzie jak ty :))

      Usuń
  10. Jak ktoś tu wspomniał, to jest wzruszające <3
    Pisz szybko następny rozdział :>
    Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakie to piękneee *___*
    Aż mi się łezka w oku zakręciła ...;*
    Piszesz cudownie. Zazdroszczę talentu...
    Pisz,pisz, bo jestem żądna twojego pisania.
    Aaaa już nie mogę się doczekać kolejnego.
    Nie mogę przestać myśleć o tym co napisałaś a zwłaszcza o fragmencie :,,... w życiu są nie tylko wzloty , ale też upadki . Nie zawsze będzie dobrze..."
    Wzruszyłam się, ach ...
    Piękne.

    Czekam na kolejny. ;*
    Pozdrawiam Bella.♥

    ----------------------
    http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć! Na samym początku bardzo Cię przepraszam, właśnie za to, że tylko udzieliłam się w spamie, a nie pod rozdziałem, ale wczoraj chciałam tylko zareklamować swojego bloga i tak bładziłam bo blogosferze, kiedy natknełam się na Twojego. Patrzę, dziewczyna ma tylko dwa rozdziały, więc nie będę miała dużo do nadrabiania i postanowiłam sobie, że jutro - czyli dzisiaj, bo to zdarzenie miało miejsce wczoraj - przeczytam to co napisałaś. Nie dałam rady wczoraj bo czekał na mnie podręcznik od bilogii, mój najgorszy wróg. Tak więc dodałam link Twojego bloga do zakładek. W każdym razie jeszcze raz bardzo przepraszam. Co do tego co do tej pory napisałaś jest cudowne, świetne, genialne! I Ty chcesz żebym Ci oddała ,,mój talent''?! Chyba lepszą opcją będzie, jak Ty się ze mną swoim podzielisz. A te słowa mamy głównej bohaterki :* Już kocham tego blga. Tak więc dodaję się do obserwatorów, tym samym pozostając do końca - o ile nic mi się nie stanie. Pozdrawiam, życzę głowy pękającej od pomysłów i czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie musisz przepraszać . ; )) + współczuje biologi :c Dziękuję <3 haha , ale nie : **

      Usuń
  13. Genialny rozdział *.*
    Zwłaszcza ten tekst piosenki Avril Lavigne niesamowity.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na LOG'a po zamówienie ;) Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie przed chwilą weszłam do domu , wchodze , a tu mój szablon ♥ Dziękuję , jesteś cudowna : *

      Usuń
    2. Nie ma sprawy w razie problemów - pisz, pomogę ;)

      Usuń
    3. haha , właśnie na początku miałam mały problem z załadowaniem , ale dałam sobie radę :D

      Usuń
  15. pełen podziw, kochana, pełen podziw ! xx czekam na następny :***

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział i już. :) Wzruszył mnie. Taka mała odmiana była całkiem przyjemna. Opisanie takiej miłości jest nie lada wyzwaniem. Opisanie jakiejkolwiek miłości jest nie lada wyzwaniem, ale dobrze, że podjęłaś się tematu "matka córka". Stworzyłaś coś nowego. Pięknego.
    Mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą dłuższe.
    Pozdrawiam i mocno trzymam za Ciebie kciuki, Ameliaxx

    http://the-unique-skills-ameliaxx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha , nie jest aż tak zajebiście , ale się staram :)) Dziękuję : ********

      Usuń
  17. Niesamowity wygląd bloga! *.*
    Rozdział również fantastyczny! Tak dokładnie to wszystko opisałaś... tylko pozazdrościć. ;)

    / http://memorabili-momento.blogspot.com/ /

    OdpowiedzUsuń
  18. ALE CUDOWNY <3333 o ja, cos swietnego. Chce wiecej i wiecej. Pisz, pisz, pisz :D
    Zycze duzo weny oby kolejny byl rowniez dobry jak ten :)

    Wpadnij - http://littlethingsclaudia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dodałam weryfikację komentarzy , aby żadnego z nich nie przeoczyć : * Miłego komentowania : *