Wyszłam niepewnym krokiem na dworzec główny , który znajdował się w samym centrum Londynu . Miałam zaledwie 400 metrów , aby przejść do wielkiego , szklanego wieżowca , w którym , jeśli moja nawigacja w telefonie się zgadza , znajduje się studio -Step Records . Czułam , jak wszystko we mnie pływa . Uczucie podobne do zakochania , lecz to nie to . Czułam pewną euforię , zmieszaną z niepewnością , co odpowiadała w moim organiźmie jako niepokój z nutką tajemniczości .
Chadzając po uliczkach Londynu , napawałam się urokiem tego miasta . To wszystko tak pięknie się komponowło , że mogła bym spędzać tu swój cały czas . Nie musząc otwierać drzwi , które później okazały się automatycznymi , poczułam się naprawdę dobrze . Weszłam spokojnie do windy , lecz to były tylko pozory . Gdy próbowałam nacisnąć 14 piętro mój palec nie chciał go nacisnąć . Cała zrobiłam się giętka , a moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa . Siłą woli po czasie zmusiłam go , aby nacisnął ten przycisk , tłumacząc sobie , że obiecałam . Obiecałam dla mamy , a obietnica poszła z nią do grobu i muszę ją spełnić , chodźbym nie wiem , jaka okropna była . Winda bez zastanowienia ruszyła szybkim tempem do góry , a ja lekko przestraszona stanęłam jak najbliżej wyjścia , aby jak najszybciej z tamtąd wyjść . Tak , bałam się małych pomieszczeń . Kręciło mi się w głowie , źle się czułam , ogólnie było źle ze mną . O nie ! Wracać będę schodami , nie ma mowy . Drzwi się otworzyły , a ja prawie w biegu wybiegłam z niej . W progu natychmiast przywitała mnie pani o miłym uśmiechu . Była wysoka , młoda , marzenie każdego mężczyzny . Zielone oczy były otoczone czarną kredką , która wyciągnięta była daleko poza oko , aby wydawały się szersze . Ubrana w ciemno krwistą sukienkę , która miała wysoko dekold , że dziwiłam się , że jeszcze oddycha . Zaprowadziła mnie do pokoju , w którym wszystko było monotonne - identyczne kolory , tak jakby ... ta sama podstawa , tylko każdy urozmaicone innymi szczegółami . Wskazała mi ręką na półokrągły fotel , na którym słońce odbijało się od beżowej skóry . Usiadłam , chodź o dziwo nie byłam , ani zawstydzona , ani speszona . Siedziałam tam , jakbym siedziała u Audrey w pokoju i plotkowała z nią o jej wielkiej miłości - mojego najukochańszego sąsiada - Louis . Tak naprawdę nie wiedzieliśmy , czy on wie o jej istnieniu , chodź Aurey jest raczej pewną siebie osobą . Jeśli czegoś chce to mówi to wprost , a jeśli ktoś jej się podoba to podchodzi i uzyskuje " punkt przyciągania " . Tym razem było inaczej . Gdy go widzi , jej poliki stają się różowe , jakby tona różu wpadła jej na twarz . Jednak moje przemyślenia na temat Aud przerwał niespodziewanie głos .
- A więc . Przedstaw się . - zaproponowała , stukając rytmiczne w notes .
- Nazywam się Mia Scott . - uśmiechnęłam się .
- Okeej . - powiedziała , zapisując to na jakiejś kartce . - A powiedz mi , czy wiesz dlaczego się tu znalazłaś ?
- Wiem tylko , że widzieliście moje nagranie .
- To wiesz niewiele . - zaśmiała się . - Chcemy posłuchać jak śpiewasz .
- Ale jak to ? Teraz ? - przestraszyłam się troszeczkę .
- Teraz . - uśmiechnęła się , co robiła cały czas , wskazując na drzwi z których dobiegały przeróżne dźwięki które tworzyły się w jedną , cudowną całość .
Weszłam , usłyszałam tylko cudowny głos , wydobywający się z kogos , kto siedział odwrócony ode mnie , trzymając i grając na gitarze piosenkę Ed'a Sheerana - The A Team . NIe wiem dlaczego , ale głos był jak dla mnie identyczny do prawdziwego i podeszłam aby dokładnie przyjrzeć się jak gra .
- Tam miało być F-mol , a nie F-dur . Pomyliłeś się . - powiedziałam , przerywając grę .
- Wiem . Cały czas to mylę . - Zaśmiał się , a gdy odwrócił nie wierzyłam własnym oczom .
Ed Sheeran we własnej osobie , siedział , grał , a ja go pouczyłam . Boże . Mia , co ty robisz .
- Ed . - powiedział , wyciągając rękę do przodu .
- Mia . - odparłam krótko , lekko zawstydzona .
- A więc Mio , co ty tu ...
- Widzę ,że już się poznaliście . - przerwała . - Może nauczysz tego leniucha , jak się śpiewa ?
- No nie wiem .
- Śpiewaj . Wybieraj . - powiedział , po czym dał mi gitarę .
Usiadłam na wysokim stołku , położyłam odpowiednio gitarę na kolanie i jedyna piosenka , którą znałam doskonale na gitarze to była The a Team , właśnie Ed'a Sheerana . Zaczęłam powoli grać i o dziwo , nie pomyliłam się ani razu .
Zakończyłam całą gamą i oddałam gitarę Edd'owi , który chyba się przestraszył , bo miał minę jakby przed chwilą duch mu przeleciał obok nosa .
- Coś się stało ? - zapytałam , lekko się kuląc .
- Tak . - odparła . - Masz kontrakt w Nowym Jorku .
- Tak ? Boże mam kontrakt !!! KONTRAKT .
Zaczęłam skakać , szaleć , przytulać Eda , który wcale się nie stawiał . Boże , a więc się udało . Naprawdę się udało . Dalej nie wierzę i trzęsę się ze szczęścia . Od razu wykonałam telefon do Audrey .
- Audrey ! Jedziemy do NY ! - krzyknęłam do telefonu , który z tego wszystkiego ledwo co mi nie upadł .
PO wypowiedzeniu tych słów , słyszałam tylko " Boże " " Będzie zajebiście " a rozmowa zakończyła się , chociaż nie zakończyła , bo Audrey zapomniała się rozłączyć , tylko krzyknęła " Idę się pakować " i rzuciła telefon na łóżko , a ja nadal byłam " po drugiej stronie " i słyszałam , jak oznajmia rodzicom , że jedziemy .
Widzisz mamo ? I tak to się wszystko rozpoczęła . Moja kariera, twoja wola.
Twoja Mia .